Co prawda w Wielkopolsce kopalni należałoby raczej ze świecą szukać (są trzy, a jedna sławna, tyle że wydobywa się w niej sól), ale w kraju, w którym węgiel określano niegdyś jako "czarne złoto" należałoby jednak wiedzieć, dlaczego 4. grudnia nadal jest ważnym dniem, a na południu kraju sporo ludzi w czarnym umundurowaniu i z galowym czako na głowie hucznie świętuje, głównie przy akompaniamencie orkiesty dętej.
Dlatego właśnie nasi najmłodsi uczniowie tłumnie zgromadziwszy się w jednej z sal z uwagą wsłuchiwali się w opowieści o dzielnych ludziach, który każdego dnia odważnie zjeżdżali do rozgrzanego, dalej niezbadanego brzucha ziemi, żeby korzystać z obfitości jego wnętrzności. Poznali górnicze zwyczaje (jak ich tradycyjne pozdrowienie "Szczęść Boże"), mieli okazję przyjrzeć się częściom ich mundurów, no i przede wszystkim poznali trudy i znoje ich pracy. Barbórka była pretekstem do tego, by poznać jeden z zawodów, na którym budowana była przebrzmiała już potęga Śląska.
Liczba pytań, które zadawali i skupienie, w jakich wysłuchiwali odpowiedzi ewidentnie wskazuje, że mimo powolnego odchodzenia w przeszłość, zawód górnika zawsze będzie wzbudzał szacunek i podziw.